piątek, 27 maja 2016

Od Rony - C.D Rhaegar'a

Kiedy Yoshito się na mnie przewrócił, najpierw poczułam się dosyć niezręcznie. Czułam się dokładnie tak samo kiedy to Rhaegar próbował się do mnie dobrać. To wszystko działo się zdecydowanie za szybko. Otworzyłam szerzej oczka widząc jak niebieskooki chłopak się speszył. Naprawdę był o wiele przystojniejszy od całej reszty rycerzy i jeszcze te jego oczy. Wyswobodziłam jedną rączkę z jego uścisku z zamiarem dotknięcia jego policzka. Chciałam odwrócić jego twarzyczkę w moją stronę, by dał mi trochę popatrzyć w te jego morskie oczka...aczkolwiek chyba nie było mi to dane, bo za momencik przyleciał zdyszany Rhaegar. Ściągnął wręcz.. zdarł Yoshito ze mnie i położył go na ziemie. Jejku.. chłopcy spokojnie.
-Rhaegar! Spokojnie! - zerwałam się z ziemi widząc jak stoi nad biednym chłopakiem. Sam się jeszcze ledwo trzymał, a już miał zamiar obijać twarz temu drugiemu. Podbiegłam do Siwka kładąc łapki na jego torsie i starając się go utrzymać... w pionie. Lekko się jeszcze chwiał. Spojrzał na mnie tymi fioletowymi ślepkami jakby co najmniej mnie skrzywdził. Przecież nic takiego się wtedy nie stało, a przynajmniej mi. Było... całkiem przyjemnie... tylko szkoda, ze był taki gwałtowny... boże! O czym ja myślę, przecież nie powinnam nawet myśleć o takich rzeczach.
-Rona... - znowu wypowiedział samo moje imię i chyba w połowie się zaciął. Uśmiechnęłam się rezolutnie tak jakbym chciała go uspokoić i powiedzieć, że nic się nie stało.
-No już już.... ledwo stoisz, musisz wracać do komnaty...
-Ale..
-Bez dyskusji. Yoshito, zamknij proszę konie i dołącz do nas za moment. - ponagliłam fioletowookiego pchając go w stronę wyjścia ze stajni. Musiałam go tak pchać aż po samą komnatę, bo ciągle miał jakieś "ale" i chciał sobie iść.
-No żesz w mordę! Ogarnij się Sir Rhaegarze i zacznij w końcu słuchać co ja do ciebie mówię.
-Ja cię prawie zgwałciłem, czemu ty jesteś taka spokojna.. powinnaś patrzeć na mnie z obrzydzeniem, a nie mi pomagać....jestem żałosny
Rycerz usiadł sobie na łóżku i złapał się za głowę. Nie sądziłam, że on może mieć takie ogromne wyrzuty sumienia. Usiadłam sobie zaraz obok niego i zmierzwiłam mu tą srebrną czuprynkę.
-No już nie przejmuj się.... nie jestem zła, byłeś pijany. - wzruszyłam ramionami. Za kilka chwil kazałam mu się położyć. Zrobił to o co prosiłam o dziwo bez większych sprzeciwów. Dołączył też do nas Yoshito, który miał niezły ubaw ze swojego towarzysza, że też właśnie teraz kac morderca będzie go męczył. Położyłam się (bo łóżko było dwuosobowe) obok Rhaegar'a i wpatrzyłam się w jego nieciekawy wyraz twarzy. Niebieskooki usiadł sobie na podłodze opierając się plecami o krawędź łóżka, akurat po tej stronie gdzie leżał Rhaegar. Wyglądaliśmy niczym grupka najlepszych przyjaciół. Jasssneee.. bo oni kiedyś będą mnie uważali za kogoś innego niż tylko za księżniczkę.
-Ey.... Rhaegar.... - szturchnęłam go lekko w ramię tak, by otworzył chociaż jedno oczko i zerknął na mnie. Tak właśnie zrobił. - Ty serio wtedy byś odszedł gdybym cię nie zatrzymała.. - tak jak chwilę patrzyłam na niego to teraz przewróciłam się na plecy i wlepiłam wzrok w sufit.

( Rhaegar? Dziewczyna się tamtym przejęła~ Ups )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz