Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś taki jak księżniczka może być aż tak naiwny. Wydostanie mnie z celi i zamknięcie teraz w zupełnie normalnej komnacie było niczym wypuszczenie mnie na wolność, tylko... no z przykutą rączką do łóżka. Mhhm.. do łóżka? Ciekawe jakie nieprzyzwoite rzeczy przyszły jej do łba, już zauważyłem, że nie jest do końca normalna i ma zapędy sadystyczne. Nie wiem dlaczego to robi, aczkolwiek siedzenie w normalnym pokoju było o wiele lepsze niż siedzenie w kamiennym więzieniu. Musze przyznać, że nieźle są tu urządzeni, nigdy nie byłem w zamku więc to było dla mnie coś nowego. Chyba, że za zamek uznajemy również więzienie.
Obejrzałem starannie swój siny nadgarstek. Drugi był taki sam, ale niestety jego nie było dane mi obejrzeć z powodu szerokich kajdanek. Rany na ciele, na plecach, na twarzy.... nie było chyba żadnego miejsca gdzie nie widniała by jakaś szrama. No dobra... było jedno hihi, chociaż to może tylko kwestia czasu. To samo zrobiłem z jabłkiem, które otrzymałem od księżniczki. Wolałem się upewnić, czy aby na pewno nie jest jakieś zatrute. Nie wiem czy nie jest czasem wiedźmą, a do jabłka nie dodała jakiegoś eliksiru, żeby wyciągnąć ze mnie potrzebne informacje. "Nie rób nic głupiego" - to powiedziawszy wyszła z mojej komnaty. Jak mam nie robić nic głupiego? Już nawet nie mam kogo zabijać, chyba że jakiś strażnik, który uwielbia słuchać moich krzyków by się napatoczył. Wtedy skończyłby jak córeczka naszego kochanego szlachcica. W mieście teraz uchodzę za kogoś kto nie ma serca, kto nie ma uczuć... ale czy ktoś pytał moje uczucia o zdanie, kiedy to moją siostrę torturowano? I tak nie zjadłem tego co dała mi księżniczka. Jakoś wolę na razie utrzymać dystans między nami. Nie ufam takim ludziom...
[...]
Łóżko, a chociaż nawet podłoga tutaj była o wiele wygodniejsza niż tam na dole. Mimo mojego przemęczenia i tak nie byłem w stanie przez dłuższy czas zasnąć. Zastanawiałem się jakbym mógł odpiąć zniewoloną rękę. I tak był progres bo mogłem się ruszać. Gorączka coraz bardziej dawała mi się we znaki, a siedząc tak na ziemi odchyliłem głowę do tyłu opierając ją o materac łóżka. Tak bardzo ciekawy sufit. Zastanawiałem się dlaczego księżniczka mi pomaga i choć jej sowa bardzo mi zaimponowały to jednak nadal nie potrafiłem zrozumieć co ona chce osiągnąć. Przymknąłem na chwilę oczy, jednak nie dane mi było długo cieszyć się spokojem. Usłyszałem otwierające się drzwi. Charakterystyczne skrzypienie wypełniło cały pokój, aczkolwiek nie byłem nawet w stanie podnieść głowy. Wydawała mi się taka ciężka. Przemęczenia i coraz bardziej rozwijająca się choroba nie pozwalały mi nawet racjonalnie myśleć. Jak udało mi się dostrzec była to druga księżniczka. Ta spostrzegawczość~ No co? Była ubrana akurat tak jakby była wysoko postawioną szlachcianką, więc długo myśleć nie musiałem nad tym kim jest.
-Naprawdę jesteś przystojny, niewolniku. - uśmiechnęła się podchodząc coraz to bliżej i bliżej. Miała szczęście, że nie miałem nawet siły ruszyć ręką, bo pewnie już nie wyszłaby stąd żywa. Usiadła wręcz na moich kolanach i odgarnęła kilka kosmyków z moich teraz lekko przymkniętych oczu. - Te zielone oczy pełne nienawiści... szkoda że zginiesz. Chociaż mogłabym...
- Anne! - nagle po pokoju rozbrzmiał krzyk tej ... no... jak jej tam? Fleur! Szybko zareagowała i odciągnęła swoją jak widać starszą siostrę ode mnie oznajmiając jej, że jestem bardzo agresywny i nie powinna się do mnie zbliżać. - Oszalałaś!? Przecież on mógłby cie..
-Czego tak panikujesz? On jest prawie nieprzytomny...
-Tylko ci się zdaje... - mruknąłem przekręcając głowę i teraz patrząc prosto w jej oczy. Nie wiem czy to co zobaczyłem to był strach czy tylko lekka obawa, ale najwyraźniej zrozumiała intencje tej drugiej księżniczki. Potem powiedziała jej, ze ma tutaj nigdy więcej nie wchodzić, sruty pierduty i takie tam...
[...]
Chwilkę potem Fleur zamknęła za sobą drzwi, oparła się o nie i zsunęła na podłogę głośno wzdychając. Tak to było MEEEGA trudne zadanie wygonić stąd siostrę, którą wręcz uciekała. Zamek wariatów..
- Co tu się wydarzyło? - zapytała stanowczo przenosząc na mnie wzrok
-Nic. Byłem grzeczny... - prychnąłem - Rozkuj mnie. - to mogło trochę zabrzmieć jak rozkaz przez co dziewczyna parsknęła śmiechem. Wskazała na mnie palcem i potem jeszcze bardziej się roześmiała. Pff... denerwuje mnie. Niech pamięta, że nadal mam jedną rękę wolną.
-Dlaczego miałabym to zrobić? Już i tak ciągle mówisz jaka to jestem naiwna.... wszystkich mi tutaj pozabijasz...
-Nic ci nie zrobię. Ściągnij mi to, bo mi ręka odpadnie... - warknąłem machając ciężkimi łańcuchami. Kiedy nie reagowała wziąłem jabłko i rzuciłem w nią tak by się pospieszyła. No... i dostała w główkę.. oh jak mi przykro.
-Ty Revańska mendo! - krzyknęła na mnie, podchodząc i łapiąc mnie za wolny nadgarstek. Oho teraz mnie jeszcze będzie molestować - Teraz tym bardziej cie rozkuje!
-Okey. - wzruszyłem ramionami wyrywając rękę i ściągając z jej główki jedną spinkę. Odepchnąłem ja, bo było mi troszkę niewygodnie w takiej pozycji. Otworzenie zamka zajęło mi kilka minut. Uwolniłem swoją rękę, by następnie wstać i odgarnąć swoje włosy do tyłu. Idiotka. Patrzyła na mnie tak jakbym miał ją zaraz zabić, nie wspominając o tym, że siedziała na ziemi... - Mówiłem już... nic ci nie zrobię.
( Fleur ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz