sobota, 28 maja 2016

Od Keiry- C.D Fleur

Keira cały czas patrzyła na nich ze stoickim spokojem. Wiedziała, że nerwy są teraz najmniej potrzebne. Jej wzrok skierował się na wymęczonego niewolnika. Naprawdę, to był cud, że jeszcze żył. Nie wiedziała czym sobie zasłużył na tak okrutną karę, ale zaangażowanie, do uwolnienia go, w oczach II Księżniczki Gevaudan sprawiło, że nie mogła tego zostawić. Nie codziennie ktoś się sprzeciwia w rodzinie królewskiej i to w taki sposób. Wzbudziło to u niej podziw do Fleur. Dłonią skinęła na dwójkę swoich ludzi. Nie musiała nic mówić, wystarczył tylko kontakt wzrokowy. Rycerze wynieśli stamtąd Renee. Wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Gevaudańska straż zapewne już była gotowa by ich zaatakować bez żadnego rozkazu. Czuła na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych co tylko sprawiało, że bardziej się stresuje. Nie okazywała jednak tego. Zachowała zimną krew.
- Panie, proszę puścić księżniczkę- to wcale nie była prośba. Brzmiało raczej jak wyraźny rozkaz. Król obdarował ją za to nienawistnym wzrok, aż na jej głowie zjeżył się włos.
- Co ty wiesz ladacznico? Wzięli cię na królową tylko ze względu na śmierć twojego ojca. Nie masz tu prawa głosu- charknął jakby chciał wydusić z siebie jakieś zaklęcie. Nie znała go od tej strony, zawsze kojarzyła go jako dobrego władcę. Jak widać, przeliczyła się. Dobyła sprawnie miecza i machnęła nim, tak, że żaden ze strażników nie zdążyłby nawet zareagować. Jego dwa palce, serdeczny i mały, z lewej dłoni wylądowały na ziemi. W chwili szoku odciągnęła od niego księżniczkę. Wiedziała, że postąpiła dość nierozsądnie, jednak jej myśli krążyły wokół tego do czego władca jest zdolny. Krzyk rozniósł się po okolicy, ludzie stali zszokowani, a żołnierze królowej no dopuścili do tego, aby rycerze ją zaatakowali.
- Może i jesteś dobrym władcą, ale jaki z ciebie ojciec? Chcieliście osądzić tamtego niewolnika- wyjęła sporą sakwę, w której znajdowały się złote monety i kilka diamentów. Rzuciła mu je pod nogi- Proszę. Zadośćuczynienie. Tylko wystarczy? Panie?- ostatnie słowo wypowiedziała dość ironicznie.
- Pożałujesz tego- wypowiedział przez zaciśnięte zęby. Zdjęła z siebie płaszcz koloru szkarłatu, który przez ten cały czas miała na sobie. Okryła nim roztrzęsioną Fleur i oddała ją swoim ludziom. Nie zwróciła szczególnej uwagi na słowa króla. Może to i lekka ignorancja, ale hej, on zaatakował własną córę. Resztę również poprosiła o wycofanie się, wystawiając się na ogień łuczników i miecze rycerzy. Mimo to nie wyczuwała najmniejszego strachu. Rozprostowała się a wzrok skierowała na lud. Jej karoca odjechała już z księżniczką i wycieńczonym więźniem. Wiedziała, że teraz każda minuta się liczy, jeśli on nie przeżyje, będzie czuła, że cały trud poszedł na marne.
- To jest wasz kochający lud władca?!- zwróciła się do ludu- Gdzie jego współczucie?! Gdzie jego sprawiedliwość?! Gdzie zniknęła jego godność?- mówiła pewnie, nie załamywała głosu. Sama się sobie dziwiła. Nigdy nie była w dobra w przemowach. Ryk tygrysa, wystraszył gapiów, podobnie jak i jego widok. Aza swobodnie wskoczyła na scenę. Zabrała Keirę, wiedząc, że jeszcze chwila, a została by przeszyta przez strzały, ale na razie, byli zbyt zajęci władcą.
[...]
Całą podróż mężczyzna był przytomny. Przynajmniej tak mówił jej jeden z żołnierzy. Udało im się bez większych kłopotów przetransportować ich do Mantai. Zbliżała się wojna. To tylko lada dzień, kiedy zostaną napadnięci. Wiedziała, że owa dwójka jak i większość ludzi musi zostać gdzieś przetransportowana. Nie chciała, aby spora ilość niewinnych osób poległa. Teraz zastanawiała się czy było warto dla jednego człowieka. Postanowiła wysłać list do Ranmaru z prośbą. Chciała aby większość służby, wraz  z Fleur i owym niewolnikiem przeniosła się do nich. Teraz w jej królestwie nie będzie bezpiecznie. Weszła do pokoju, w którym znajdowała się księżniczka. Po jej minie widziała, że czym prędzej chce zobaczyć tego chłopaka i że pierwsze co zrobi to o niego zapyta.
- Spokojnie, powoli dochodzi do siebie- zaczęła, zanim dziewczyna zdążyła otworzyć usta i coś z siebie wykrztusić- Dostaniecie eskortę do Clarines, jeśli tylko Książę Ranmaru będzie przychylny do mojej prośby- powiedziała od razu.

<Fleur? Renee :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz