Nawet nie wiem kiedy wyszedłem z karczmy. Darłem się i piłem przez jakieś dwie godziny, wesoło rozmawiając z Yoshitem. Jednak w pewnym momencie miałem już dosyć, rycerz nie wypił nawet w połowie takiej ilości alkoholu co ja. Najwyraźniej odłączyłem się od niego i wpadłem na fantastyczny pomysł zajrzenia do Rony. Za długo śpi, trzeba ją już obudzić. Wesoło wszedłem do jej pokoju, wręcz rzucając się na biedną księżniczkę. Coś tam do mnie mówiła,jednak nie za bardzo rozumiałem o czym ona tam pierdzieli. Machnąłem na to wszystko ręką i zacząłem lizać ją po szyi. Tak jak mówię, po walce najlepsza jest kobieta a ostatnio przemęczyłem się za cały rok. Mruknąłem wprost do ucha dziewczyny, wplatając rękę w jej gęste, białe włosy. Księżniczka starała się mnie odciągnąć, jednak nie miała takiej ilości siły co ja, mogła się męczyć i męczyć ale i tak mnie nie odepchnie. W końcu zaśmiałem się cicho i przygryzłem jej ucho dziko chichocząc. Prawą dłonią zjechałem w dół, po talii dziewczyny dochodząc do jej biodra. Zacząłem ją głaskać coraz bardziej napierając na nią nogą którą wsadziłem pomiędzy jej młode uda. Dziewczyna cicho pisnęła, jednak raczej nie ze strachu była to przyjemność której ona sama jeszcze nie rozumiała, ponieważ nie znała tego uczucia. Przez chwilę przestałem się z nią drażnić, wpatrując się w jej ciemne oczy. Moja powaga trwała jednak parę sekund, ponieważ po tak krótkim czasie parsknąłem śmiechem. Teraz odepchnąłem ją od ściany i zacząłem przemieszczać się w kierunku łóżka. Pchnąłem na nie dziewczynę, która teraz już lekko zarumieniona wpatrywała się w to, jak zdejmuję swoją koszulkę. Rzuciłem nią za łóżko, pochylając się nad Roną. Górowanie nad słodka księżniczka niesamowicie mnie podniecało i nakręcało do dalszych poczynań.
- To co? Zrobimy teraz małego księcia? - pocałowałem ją w policzek, ach te jej usta... Tak korciły...piersi...
- Co? Księcia? - zarówno jej głos jak i wyraz twarzy wskazywał na to, że jest przerażona.
- Żartowałem tylko.
Po tych słowach położyłem się obok niej, przyciągając ją do siebie. Starała się jakoś wyrwać, ale na nic jej się to zdało.
- Lubię takie dziewice jak Ty... Ale Rona... Kurwa. Zostaw ty tę cnotę dla jakiegoś księdza. Księdza? - zamyśliłem się - Ach tak! Księcia! I urodzisz mu piękne, grubiutkie dzieciaczki... Dobranoc!
Wtuliłem nosek w jej kark, upajając się jej cudownym zapachem.
(Krótkie ale no... Miałam skończyć w nocy XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz