Dzień jak każdy inny, czyli zaczynanie od śniadania i innych ważnych zadań należących do księcia. Zazwyczaj najmłodsi właśnie w tej porze zwijali się z zamku tylko po to żeby uniknąć obowiązków. Ja też bym ta robił, gdybym miał możliwość.Właśnie miałem zamiar zbierać się powoli na śniadanie przez co wziąłem kąpiel i zamierzałem się ubrać. Nie lubiłem kiedy za mnie takie rzeczy robiła reszta służby, dlatego nigdy w życiu nie pozwoliłem im na to. Luka rozsiadła się wygodnie na moim łóżku i przyglądała się wszystkiemu co robiłem. Dziwnie musiało to wyglądać: ja tu się ubieram, a ona siedzi i mnie obserwuje.
-Ran, mógłbyś zadbać o siebie. Jaka kobieta cie zechce z taką marną klatą? - oparła główkę na swojej rączce całkowicie rozkładając się na świeżo pościelonym łóżku. Daje słowo, ze następnym razem ona będzie je ścielić.
-Jestem Księciem, a nie kulturystą. - warknąłem rzucając w nią książką. Oh jaka szkoda, że nie dostała nią w głowę, może w końcu coś by jej tam weszło.... - Po za tym nie narzekam na brak zainteresowania, w porównaniu do ciebie...
Luka otworzyła usta z zamiarem zapodania mi ciętej riposty, jednak jak widać nie było jej to dane. Do pokoju wparowała pokojówka, w dodatku widząc mnie bez górnej części garderoby zrobiła się taka słodziutko czerwona. Zgięła się w pół w przesadzonym ukłonie, przepraszając i próbując wymyślić wytłumaczenie. Spoglądałem na nią z tego samego miejsca kompletnie sparaliżowany. Co miałem jej odpowiedzieć, skoro nigdy nie znajdowałem się nawet w takiej sytuacji.
-No masz racje Ranmaru, masz świetne branie. Służba sama ci się pcha do pokoju i to tylko w wersjach żeńskich jak widzę..
-Ja tylko.. przyniosłam podwieczorek. - wydukała zażenowana. Chyba wcale nie miała takich intencji o jakich mówiła moja siostra.
-Nic takiego się nie stało. - mruknąłem patrząc wymownym wzrokiem na Luke, która jak widać nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Tak bardzo dba o etykietę, a teraz zachowuje się tak jakby była jej całkowicie obca. W tym czasie co pokojówka byłą zajęta rozmową z moją siostrą, ja ubrałem na siebie koszulę, no przecież nie będę tak paradował pół nago.
-Cóż ... z tego co wiem to każda pokojówka powinna najpierw pukać jeśli wchodzi do komnaty Arcyksięcia. - Czarnowłosa pomachała ręką jakby chciała coś zobrazować. Wstała na równe nogi, a dźwięk wysokich butów rozbrzmiał po pokoju. Wydawały z siebie takie charakterystyczny stukot, który można było rozpoznać już nawet z dużej odległości.
-Ja tylko...
-Luka! Chyba już wystarczy... nie stresuj jej, bo będzie miała taką samą zraze do szlachciców jak całą reszta. Księżniczka tylko prychnęła pod nosem po czym opuściła moją komnatę. Jejku, jakby mogła to by wszystkich teraz zabiła wzrokiem. Pokręciłem na to tylko głową i ponownie przeniosłem wzrok na pokojówkę. - Jak się nazywasz?
(Yume ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz