Spojrzałam na niego sceptycznie. Nie miałam zbytniej ochoty użerać się ze strażą, jednak z pewnością nie mogłam tego tak zostawić. Jeśli II księżniczce coś by się stało, a ja nie powiadomiłabym nikogo o jej zniknięciu… Wole nawet nie myśleć co by ze mną zrobili.
- Usiądź do stołu, Sir. - Odparłam z westchnieniem. Rycerz spojrzał na mnie marszcząc brwi, zapewne zastanawiając się jak moje słowa mają się do jego pytania. - W takim stanie daleko raczej nie zajdziesz, a jak nie zjesz to się zmarnuje, Sir.
- Nie przyniosłaś tego specjalnie dla Rony? - Uśmiechnął się szeroko, jednak nie był to typowy uśmieszek, było w nim coś niepokojącego.
- Księżniczka jeśli zgłodnieje wystarczy by przyszła do kuchni, kucharz chętnie coś dla niej przygotuję. - Machnęłam ręką niedbale, po chwili jednak przypomniałam sobie, że rozmawiam nie z drugim sługą, a z rycerzem. - Sir. - Dopowiedziałam dość szybko, jednak mimo wszystko zapewne nie dało się nie zauważyć tej pauzy pomiędzy słowami.
Rycerza najwidoczniej bardzo bawiło moje zachowanie, i nie ukrywał się z tym zbytnio, jednak zdecydował się już nic nie mówić a zająć się za pałaszowanie wykwintnego jedzenia. Gdy tylko mężczyzna zajął miejsce przy stole ja zaczęłam przywracać pokój do normalności. Dorzuciłam jeszcze trochę drwa do ognia, i otworzyłam okno chcąc go trochę wywietrzyć, nie wiało więc uznałam, że jedynego źródła ciepła nie zgasi. Następnie wzięłam się za ogarnianie łóżka. Co w praktyce oznaczało ściągnięcie z niego wszystkiego i przyniesienie nowych rzeczy, a te natomiast oddanie do prania.
- Za chwilę wrócę, nie idź nigdzie.
Wyszłam pośpiesznie niosąc na rękach wszystkie te rzeczy. Już dawno się tak bardzo nie krępowałam będąc z kimś w pokoju, przez cały czas wyczuwałam na sobie spojrzenie jego fioletowych oczu. Starałam się nie okazywać tego po sobie, jednak jak mi poszło może ocenić jedynie on, a coś czuję, że raczej nie wyszło to najlepiej… Zdecydowanie muszę przestać o tym myśleć.
Czym prędzej zaniosłam rzeczy które niosłam do prania i stamtąd również zabrałam świeżą narzutę na łóżko, kołdrę i miękką poduszkę i w równie szybkim tempie wróciłam do pokoju księżniczki. Moje wątpliwości co do pozostawienia rycerza samego w pokoju zostały szybko rozmyte gdy wchodząc moje spojrzenie od razu padło na mężczyznę rozwalonego na łóżku, co teraz raczej jest zwykłym sianem bez miękkich dodatków.
- Nie za wygodnie, Sir?
Położyłam rzeczy na krześle, na którym gdy wychodziłam siedział rycerz i raczej powinien tam pozostać. No nie powiem, to co teraz niosłam nie należało do najlżejszych, dlatego też z chęcią przywróciłabym łóżko do stanu “przed przyjściem pijanego rycerza” i poszukała księżniczki, a następnie wróciła do swoich obowiązków.
(Rhaegar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz