środa, 18 maja 2016

Od Rony - C.D Rhaegar'a

Całkiem śmiały z niego gościu. Mogłabym rzec, że aż zanadto. Miałam do czynienia z wieloma zboczeńcami i opryszkami, ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z rycerzem, który tak śmiało podbijałby do księżniczki. Co prawda już na początku wspomniałam mu, żeby nie był taki oficjalny, ale... żeby od razu dopuszczać się takiej śmiałości? W dodatku to jaką propozycję mi złożył było jeszcze bardziej żenujące i zawstydzające.
-Gdybyś miał przy sobie księżniczkę to zostawiłbyś ją po kilku tygodniach? Takie jest właśnie życie przeciętnego rycerza? - zapytałam lekko zaciekawiona tym tematem, chociaż tak naprawdę ani trochę mnie on nie dotyczył, ani tez nie powinien interesować tak młodej osoby. Usiadłam sobie pod drzewem, następnie opierając się plecami o jego pień.
-W sumie? Jesteś ciekawa? - znów wyszczerzył te swoje białe ząbki w głupkowatym uśmiechu. Coś czuje, ze moje życie z tym rycerzem będzie ciężkie. - To zależy, czy zawróciłaby mi w głowie...
-Takim ludziom ciężko jest zawrócić w głowie, skoro interesują cie tylko dziwki. - musiałam to podsumować, bo przecież nie byłabym sobą. Zerknął na mnie wymownie, ale nie wyglądał na jakiegoś super zażenowanego. Ten temat dla niego był normalny, tak jak dla mnie królewska etykieta. - Nie ważne, nie żeby mnie interesowało twoje życie prywatne. - wzruszyłam ramionami - Aczkolwiek wolałabym ciebie nie szukać po barach i domach publicznych, jeśli mogłabym tego od ciebie wymagać...
-Dla ciebie wszystko księżniczko! - zasalutował. Patrzyłam na niego tak chwilkę, bo coś nie wierzyłam w  jego słowa. Ten koleś jest na pewno bardziej nieprzewidywalny niż całą reszta.-..Normalnie bym tak powiedział, ale..
-Nie akceptuje sprzeciwu. - powiedziałam jasno i wyraźnie, żeby nie było wątpliwości co do tego. Naturalnie nie zamierzałam go układać jak psa, wystarczy, że moi bracia to na pewno z nim zrobią, ale nie pozwolę żadnemu mężczyźnie sobą pomiatać. O nie, jeszcze się taki nie narodził!
-Będziesz mi zabraniała zabawiać się z kobietami? Bardzo ciekawe, Księżniczko. Przez ciebie zostałem wplątany w robotę, której nie chciałem..
-Mogłeś odmówić. Ran jeszcze nie jest królem, więc nie musisz go bezgranicznie słuchać. Czy wy wszyscy się go, aż tak boicie? Miałam wrażenie, że cie przed chwilą sparaliżowało jak go zobaczyłeś.
-Ej! Za kogo ty mnie masz!? Mam swoją rycerską godność. Po za tym to chyba normalne, że każdy boi się sprzeciwić przyszłemu Królowi...
-Ja się nie boję. - parsknęłam śmiechem, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę, że mnie Ran traktuje zupełnie inaczej niż obcych ludzi. Żadnej innej kobiecie w zamku nie pozwoliłby zbliżyć się chociaż na krok do broni, a ja? Mogłam sobie robić co tylko chciałam.-Rhaegar.. pojedźmy gdzieś.. - westchnęłam teraz już rozkładając się niczym płaszczka na trawie.
-Czy to jakaś nieprzyzwoita propo... - już miał zamiar podejść do mnie, jednak skutecznie uciszyłam ten jego sprośny język, prostym rzutem buta w pysk. Aż prawie się przewrócił. Hihi, o nie! Czyżbym teraz dostała surową naganę za to, że niszczę jego piękną twarz?
-Ty mała....
-To jak? Zabierz mnie gdzieś...

(Krakers?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz