Zachowanie księcia zdziwiło ją co niemiara, jednak po dłuższym zastanowieniu, stwierdziła, że tym się nie różnią. Jak i on nie lubiła tego wszystkiego. Prawda była po części taka, że praktycznie rządy sprawowali za nią, jej doradcy przy tym też byli ludzie martwego już władcy Mantai. Ona miała się tylko przystosować i trzymać etykiety. Co miała, więc zrobić? Wykonywała każdą ich wolę, jeśli nie uważała, że jest błędna. Jednak nadal była tylko 17-latką. Nadal jest tylko 17-latką. Kobieta na tronie to jak kobieta na statku. Przyniesie pecha wcześniej czy później. Keira odchrząknęła cicho i podniosła wzrok na książęce oczy. Uśmiechnęła się lekko do niego. Przynajmniej teraz jej myśli nie będą spowite przez niepotrzebne zmartwienia.
- To będzie dla mnie przyjemność- zaśmiała się.- Jakieś specjalnie życzenia, jeśli chodzi o utwór?- przysiadła przy sporych instrumencie. Poprawiła nieco długą suknię.
- Zaskocz mnie- odpowiedział po dłuższej chwili. Dziewczyna strzyknęła palcami. Z nerwów początkowo nie wiedziała, co ma mu zagrać. Coś bardziej spokojnego? Czy może wpadającego w ucho? Oczywiście wybrała to drugie.
Nawet nie patrzyła ile czasu minęło. Grała wszystko co jej przychodziło do głowy, zdawało się nawet, że nie przestanie. W końcu jednak jej palce spowalniały, melodia sięgała już kresu. Jej oczy koloru zieleni uniosły się na księcia. Skończyła. Obok niej już leżała Aza, pomrukują cicho. Podniosła się z miejsca i ukłoniła się lekko jak po koncercie dla sporej publiczności.
- To jest twój wierzchowiec... tak?- skinął głową na tygrysa. Kot spojrzał na niego i lekko warknął jakby nieco obrażony.
- Podobało się drogi książę?- spytała, ignorując lekko jego komentarz.
- Proszę, naprawdę dość tych tytułów- westchnął ciężko. Wstał i skierował się w jej stronę. Stało się coś niespodziewanego. Po chwili Keira leżała pod nim lekko skulona. Była rumiana na twarzy przez zaistniałą sytuację. Jej własna kotka ją zdradziła, sprawiając, że Ranmaru potknął się o nią. Zanim czerwonowłosa zdążyła otworzyć usta i wypowiedzieć jakiekolwiek słowa, do pomieszczenia weszła jedna ze służek z zamiarem powiadomienia ich o zakończeniu rozmów, za nią ciągnął się nieco leniwie młodszy brat chłopaka.
< Ranmaru? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz