Byłam naprawdę zdziwiona całą zaistniałą sytuacją, bo nie sądziłam, że Rhaegar pod wpływem alkoholu może stać się właśnie TAKI. Nie mogłam się uspokoić z tego dziwnego amoku.
-Rona, uspokój się. Już nic ci się nie stanie.. - uspokajał mnie rycerz kucający teraz na przeciwko mnie. No tak, bo ja właśnie grzecznie siedziałam sobie na łóżku i próbowałam ogarnąć rzeczywistość. Wyrwałam tak nagle rączki z jego uścisku i... co dziwniejsze, strzeliłam sobie dwa razy w policzki na tyle mocno by stały się czerwone. - Co ty robisz!? - zbulwersował się widząc to co ja wyczyniam. natychmiast chwycił mnie za nadgarstki, ponownie łapiąc moje drobne dłonie w ten sam sposób.
-Ja muszę.. - już otworzył usta z zamiarem opieprzenia mnie, ale chyba zrezygnował po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów - ... iść go opieprzyć! Nie będzie brudas jeden spał w MOIM łóżku! - warknęłam teraz totalnie zła. Nie mogłam przecież wiecznie być w traumie, bo nigdy nie miałam bliższego kontaktu z mężczyzną i to jeszcze tak nagle. To mnie zaskoczyło, aczkolwiek chyba trzeba się ogarnąć. Yoshi przez chwilę sterczał tak i patrzył na mnie jak na idiotkę, a dopiero po dłuższej chwili wybuchnął głośnym, nieopanowanym śmiechem. Moja reakcja i dialog były naprawdę tak bardzo śmieszne? Zanim ostatecznie wyszłam, jeszcze przystanęłam i spojrzałam na niebieskookiego.
-Tak, tak księżniczko, idź i go opieprz za to, że się biedny schlał w trzy dupy - powiedział prawie płacząc z tego wszystkiego. Naprawdę! Miałam wrażenie, że Yoshito mi się tam zaraz posika ze śmiechu.
-No przestań! Gdyby nie ty to ten pijak by mnie zgwałcił! Albo i gorzej, miałam wrażenie, że wręcz rozbiera mnie wzrokiem i jakby mógł to zdarłby nawet siłą całe ubranie ze mnie.
-No to trzeba było go nie wpuszczać. Nie powinnaś nikomu otwierać drzwi o tej porze, chociaż... w sumie raczej nie ma większych debili, którzy włóczyli by się po korytarzach zamkowych z zamiarem zgwałcenia najmłodszej, naiwnej księżniczki.- stwierdził jednoznacznie
-NAIWNEJ!? - teraz to ja się troszkę zbulwersowałam i założyłam rączki na boczki. Teraz jak poczułam pod palcami delikatny, satynowy materiał to właśnie sobie uświadomiłam, że przecież jestem w krótkiej, koronkowej piżamie. Roznegliżowana, w dodatku na boso i jeszcze BEZ STANIKA. Nie wspominając oczywiście o rozpuszczonych, białych włosach, które skutecznie utrudniały mi widzenie. Zrobiłam się cała czerwona nawet nie wiedząc czemu. Musiałam wyglądać ... hihi.. dość... nieprzyzwoicie, zwłaszcza, ze siedział ze mną rycerz. Złapałam za końcówki koronkowej sukieneczki i naciągnęłam ją trochę w dół. Nie miałam się nawet za bardzo czym zakryć, żeby przykryć to co najważniejsze (bułeczki, hihi)! Cofnęłam się o dwa kroczki do tyłu i oparłam się o drewniane, szerokie drzwi. Musiałam wyglądać naprawdę słodko z takimi rumieńcami starając się cokolwiek ukryć (i tak mi słabo szło)
-Rhaegar wiedział, gdzie zapukać.. - zaśmiał się ciemno włosy wstając teraz ze swojego wcześniej zajętego miejsca i podchodząc bardzo blisko do mnie. Właściwie to dzielił nas może metr, lub dwa.
-Gdzie ty się patrzysz... - mruknęłam odwracając główkę w całkiem inną stronę, żeby tylko udało mi się jak najbardziej zasłonić rumieńce.Nie musiałam jakoś specjalnie kombinować, bo chłopak był ode mnie wyższy, więc z tym akurat problemu nie było. - Dlaczego patrzycie tak na mnie... - zerknęłam tylko kontem oka w jego śliczne tęczówki. Wyglądał tak, jakby co najmniej pytał o co mi w tym momencie chodzi, ale najwyraźniej doskonale wiedział, bo jego wzrok powędrował na moje jędrne piersi, które tak bardzo starałam się zasłonić.- Tak jakbyś... chciał zrobić to co Rhaegar...bynajmniej..
(Yoshi? No przyznaj się xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz